niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 40

*Dwa miesiące później*
*Oczami Kate*
Chłopaki są od dwóch miesięcy w trasie. Od sierpnia. Właśnie jest gdzieś tak połowa października,
Ale za 3 dni chłopaki  będą na miesiąc w domu a potem tylko na tydzień i pare dni jadą  do Australii a potem mają wolne i zaczynają, po świętach Bożego Narodzednia nadrabianie koncertów z czasów kiedy był wypadek.  Moja noga jest już sprawna, aczkolwiek są małe problemy czasmi. Jednak staram się ją wyćwiczyć np. bieganiem. W związku Niall'a z Jade też się układa. 
Teraz siedzę na kanapie i myślę nad tym co stało się trzy tygodnie temu
*Trzy tygodnie temu-myslami Kate*
Siedziałam z Jade przy stole. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Zanim otworzyłam spojrzałm przez dziurkę kto to. Ale nic nie widziałm ktoś przykrył to szkiełko czymś czarnym
Bałam się. Myślałam że to Tom. Cały czas przypominałam sobie tten strach a najbardziej to że mogłam być w ciąży z nim! Ale naszczęście nie jestem! Nie chciałam otwierać. Bałam się. Przyszła Jade i powiedziała że ona otworzy.
Ja poszłam do slaonu. Kiedy osoba weszła do środka a właściwie pięć osób, których glosy były mi znane wbiegłam do salonu krzyknęłam:
-Harry!
-Kotku!
-Niall-krzyknęła Jade
-Rybko!- powiedział blondyn.
-Co wy tu robicie?-spytałam
-Dzisiaj jest dzień wolnego i przylecielismy na chwile do Londynu. Przy okazji zabierzemy pare czystych ubrań
Przytuliłam się do Loczka i powiedziałam "tęskniłam"
Chłopaki mieli o 20.30 lot spowrotem do Włoch gdzie zagrają jeszcze dwa koncerty.
Później chłopaki poszli do siebie Niall do Jade a ja i Hazz bylismy u mnie,
Chłopak wyciągną drinki. Wypiliśmy a potem zaniusł mnie na rękach do sypialni. Byliśmy kompletnie pijani.
Było cudownie
(...)-tu wszystko mi się urywa do momentu kiedy nie przyjechali chłopacy że musza wracać.\
Czule się pożegnaliśmy i pojechali...
*Teraźniejszość*
Ahhh.... Ktoś zapukał do drzwi była to Perrie.
-Hje kochan!-przywitała się
-Hej wchodź!
Poszłyśmy do salonu, zrobiłam herbatę i rozmawialiśmy na masę tematów.
Nagle zrobiło mi się nie dobrze..
Pobiegłam do toalety i zwróciłam. Brzuch bolał mnie straszliwiem
-jejku Kate co Ci?-spytała mnie
-Nie wiem grypa za pewne.
Chodź połóż się powiedziała chciała mnie zaprowadzić do pokoju kiedy pół przytomna zsunęłam sie na ziemię. Nie zemdlałam ale było mi słabo. Potem znomu było normalnie tylko bolał , mnie okropnie brzuch i cały czas zwracałam.
-Kate musimy jechać do lekarza!
-Nie chcę!
-Musisz! Jest coś nie tak!
Dziewczyna wzięła telefon i powiedziała że dzwoni po karekę.
-Nie zamów Taksówkę do karetki nie wsiądę!
-Kate..
-Powiedziałm cos!
No i Perrie zamówiła Taksówkę.
Po jakimś czasie już  była. Byliśmny w szpitalu. Nie było kolejek więc weszłyśmy obydwie.
Nie chciałam wchodzić sama.
Lekarz sie pytał od kiedy tak jest itp. Zrobił różne badania między innymu USG.
-I co?
-Jest pani w 3 tygodniu ciązy!-powiedział
-CO?!!
-To co pani słyszał.
Wypisał papiery i kazał poczekać na korytarzu bo zaraz coś jeszcze tam zrobi.
Siedziałam z Perrie.
-Gratulacje ! Będizesz mamą z Harrym!
Ja sie rozpłakałam jak małe dziecko.
-Co jest?
-Ja go nie chce! Ja mam 18 lat! Jestem nastolatką!!!!
-Kate...
-Nie ja go nie chcę! Nie wiem co powiem Harry'emu!
-Ułoży sie zobaczysz!
-Wcale że nie! Moje życie wywróci się do góry! Nogami! Mogłam wtedy tyle z nim nie pić i kontrolował bym to co robię!
Płakałam dalej. Dziewczyna mnie przytuliła i powtarzła "Będiz edobrze!"
-Nie nie bedzie!
Po jakimś czasie przyszedł lekrz!
-Prosze do środka!
Weszłyśmy i usiadłysmy na krzesłach. On coś gadał a ja powstrzymywałam łzy. Perrie mnie trzymała za ręke.
Nagle ona zaczęła się zsuwać z krzesła. Klepałam ja po policzku.
-Perrie!
-Pani Edwards!-mówił lekarz!
Potem zawołał innym lekarzy wzięli ją na nosze i gdzieś zawieźli ja pędziła za nimi.
Potem ona się obudziła. Lekarze z nią rozmawiali a potem wpuścili mnie.
-Mogę na słowo?-spytałam lekarza
-Dobrze.
-Co się jej stało?
-Przykro mi mówić ale poroniła, straciła dziecko. Przy tym bradzo się poduszła.
-Co? A mogę do niej wejść?
-Dobrze ale na chwilę,
Weszłam do niej.
-Jak się czujesz?
-Nie najlepiej.
Wzięłam taboret chwyciłam jej rękę i usiadłam koło niej.
-Ty wiedziałaś o nim?
-Nie...-powiedziała smutna
-Przykro mi...
-Mi też... Ale ty nie możesz stracić swojego. Bać silna!
-Wiem teraz zrozumiałam że musze być dzielna. Ja i Loczek!
-I tak trzymaj!
-Ale ja nie mówie tego teraz Harry'emu.
- Czemu?
-Powiem mu na święta.
-Doskonały pomysł. Nic niekomu nie powiem! Ale ja powiem Zaynoi o mojej sytuacji.
Napisała do niego sms. A on odpisał : Trzymaj się skrabie ty mój. Przyjadę do ciebie chodźby na pare minut! Ale muszę!
Ona się uśmiechnęła.
Przyszli lekarze, nałożyli jej na twrz taka masą i zorbili inhalacje.
-Może Pani iść od domu ale jakie kolwiek kłopoty musi pani si zgłosić.
Poszłyśmy na pieszo do domu. Jak na dziś za dużo wrażeń z dziećmi!
-----------------------------------------------------------------

No i jak podoba się?
Chcecie wiedzieć co dalej?
Czy Kate uda sie utrzymać tajemnicę? Jak będzie ukrywać to przed Harrym?
Jak chcecie wiedzić to komentujcie!!!!!
Prosze was o to bardzo. BO nie będzie następnego rozdizału!!!!
Pozdrawim serdecznie<3
M.G.A.

2 komentarze:

  1. Dlaczego nic nie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajnie piszesz.
    Kiedy następny post???
    Zapraszam:
    http://moje-zycie-olka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń