piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 32

-Mam dziecko-powiedziała Jade
-Że co ty powiedziałaś?
-Że mam dziecko.
-Ale przecież byliśmy razem, i ty nic mi nie powiedizałaś?
-Myślałam że tak się ze mną nie zwiążesz ale jak wracamy do tamtych tematów to robi mi się przykro więc nie wracjamy do tego.
-Ale teraz musimy poruszyć ten temat!-byłem już zdenerwowany.
-Niall..
-Daj mi skończyć. Myślałem ze mamy i mielismy a zwłaszcza wtedy do siebie zaufanie-bo jak to mówi harry na tym opiera się właśnie związek. A poza tym kocham bezwarunkowo!
-Oj Niall
-Nie oj. A po za tym kto jest jej ojcem? Gdzie ona wczesniej była? Kate o niej wie?-Pytałem
-Wiec tak jej ojcem jest mój były, była u niego. Tak Kate wie ale nic nie mówiła.-odpowiedziała mi dziewczyn.
Byłem zły i nie miałem ochoty na nic innego jak zjeść żelki i rzucić się na łóżko. Poszłem szybkim krokiem od miejsca ławki.
-Niall czekaj! -Podbiegła do mnie wołając Jade z dzieckiem na rękach.
-Co?-spytałem na odczepnego.
-To nie moje dziecko żartowałam z ciebie byłam ciekawa twojej reakcji!
-Jezu Jade a już myślałem a kto to właściwie jest?
-To moja siostrzenica Ally.
-Hej-powiedziała mała na rękach.
I wszyscy zaczęliśmy się śmiać
A zwłaszcza Niall
<---------------- TAK TO NIALL KTÓRY SIĘ ŚMIEJE

*Trzy tygodnie później*
*Oczami Kate*
 Hura dzisiaj ja i Hazz wychodzimy! On już lepiej się czuje i ja też jego ręka jest niestety nadal tylko pociachana ślady mają zejść ponoć za jakiś czas. Niestety mogą zostać drobne ślady, bo miał operacje no bo szkło dostało mu się za skórę w ręce.
Ja natomiast zaczęłam dwa tygodnie temu chodzić już samodzielnie no oczywiście o kulach. Jakieś 3-4 dni temu zaczęłm na małe odległości chodzić sama. Jednak dzisiaj do domu muszę iść o kulach. Takie życie nic nie poradzę.  Dzisiaj wieczorem rehabilitacja a jutro po obiedzie jadę do Liverpoolu na tą rehabilitacje na 5 dni. Będę tak tęsknić za tym Loczkowatym uśmiechem


Przyszła jakiś czas temu Jade i przyniosła mi ciuchy:





                                                                                                                                                                         No więc poszłam do toalety i przbrałam się.
-No to jak kochanie do domu?-spytał Harry jak bylliśmy koło recepcji
 -tak


Byliśmy już w samochodzie.
-Tak się ciesze-powiedział
-Ja też.
Wysiedliśmy i poszlismy do domu
Harry wzia rzeczy z bagażnika
-Zostaw to bo coś ci się stanie
-daj spokój nic mi nie będzie-tylko mi odpowiedział
Kiedy moim oczom ukazał sie wielki napis:
WITAMY WAS KOCHANI W DOMU Xxx
-Niespodizanka-krzyknęli jak ze kto inny jak Jade i reszta 1d
-Oooo-poweidziałam za skoczenia

*kilka godzdin później*
-Kochanie zaraz jedziesz chodź pomogę ci-powiediział od mnie Harry

*Oczami Harry'ego*

Kate ubrała swoje buty a ja swoje i poszliśmy do samochodu.
Pomogłem jej usiaść i ruszyliśmy.
Byliśmy pod budynkiem. Dziewczyna wzięła kule i razem tam poszliśmy.
Kate mówiła ze sobie poradzi i mam pojechać chciałem już iść kiedy nagle zabolały mnie moje żebra zwinąłem się z bólu. Dobrze że ona tego nie widziała bo zamknęła za sobą drzwi,
-Ałlł-jęczałem z bólu.
Wziąłem telefon i napisałem sms do Zayna:
Jestem w budynku rehabilitacyjnym, proszę przyjedźcie jak najaszybciej
Nie mogłem wytrzymać z bólu, ponieważ ten się cały czas nasilał. Jednak warto było posłuchac wtedy Kate...

------------------------
I co jest... Sorki że nudnawy ale
no wiecie,
Dobra to mam nadzieje że będziecie komentowac bo jesli nie będzie min.4 komentarzy to nie będize kolejnego rozdziału.
M.G.A.

6 komentarzy: